Podnosimy auto i zdejmujemy koło. Czyścimy wstępnie zacisk hamulca szczotką drucianą z brudu i luźno przylegającej rdzy. Ściągamy blokadę sprężystą z kołków trzymających klocki (nierdzewna - błyszczy się). Wybijamy kołki i śrubokrętem rozsuwamy zacisk hamulca aby luźno wyjąć klocki. Sprawdzamy, czy nie ma wycieku płynu hamulcowego wokół tłoka zacisku. Pilnikiem czyścimy powierzchnie górnego i dolnego styku klocków i zacisku. Jeśli są bardzo skorodowane, to nie należy szlifować ich na płasko. Spowodowało by to zakleszczanie się klocków w zacisku. Należy uważać aby nie uszkodzić gumy wokół tłoka. Czyścimy też kołki papierem ściernym. Jeżeli tarcza hamulcowa jest zbyt cienka (pan na przeglądzie się czepia) lub głęboko porysowana to najlepiej kupić nową i wymienić (niedroga). Wyszlifowane powierzchnie i kołki smarujemy niewielką ilością smaru grafitowego. Jeżeli powierzchnia cierna klocka nie jest równoległa do jego metalowej płytki, to znaczy, że powinniśmy wymienić zacisk. Zakładamy stare klocki tak jak były przedtem, lub nowe. Wbijamy kołki, nie zapominając o pdłożeniu pod nie sprężyny krzyżowej. Zakładamy blokadę w dziurki kołków. Można przy okazji oczyścić małą szczotką drucianą i odrdzewiaczem gwint odpowietrznika (bez wykręcania go - bo wyleje się płyn) i potem zakonserwować go smarem lub woskiem do progów. Ważny jest gumowy kapturek na odpowietrzniku - musi być założony bo zepsuje się odpowietrznik. Po założeniu nowych klocków przez jakiś czas hamujemy delikatnie, aby klocki dotarły się do tarcz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz